Jozef
Dołączył: 20 Wrz 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 21:02, 16 Paź 2007 Temat postu: Matura 1958 |
|
|
Ten fragment chcę poświęcić niektórym moim nauczycielom z lat 1954 - 1958. Uważam, że miałem (mieliśmy) szczęście do osób o wybitnych cechach pedagogicznych. Główną osobą w tym środowisku był dyrektor Liceum Adam Zalewski, który z moją klasą prowadził zajęcia z historii. Zapamiętałem, że lekcje zawsze prowadził bardzo ciekawie. Z "otwartymi ustami" słuchaliśmy Jego wykładów, m. in. o okresie międzywojennym, zwłaszcza, że do nauki o tym okresie historii nie było wydanego żadnego podręcznika. Pamiętam, że niektóre wakacje świąteczne nie były wolne od obowiązku szkolnego. Na ten czas zadawał uczniom do wykonania prace indywidualne, których wykonanie zmuszało nas do szukania materiałów w różnych źródłach i miejscach. Korzystaliśmy z bibliotek: szkolnej i publicznych, jakie były wtedy w Bydgoszczy do osiągnięcia. Myślę, że tym sposobem przygotowywał nas perspektywicznie do roli przyszłego studenta. Ja taką pracę wykonywałem w postaci napisania referatu na temat "Śląsk w historii Polski". To moje "dzieło" przechowywałem z sentymentem aż do lat 80-tych, kiedy to z rodziną zmieniałem miejsce zamieszkania i niektóre rzeczy musiały być zlikwidowane z przyczyn oczywistych. Wychowawcą klasowym był polonista Józef Kotowski. Pedagog najwyższych "lotów". Był naszym powiernikiem i przyjacielem. Starał się wiedzieć wszystko o swych podopiecznych, także o naszych rodzinach i środowisku, z którego pochodziliśmy. Jednak na codzień nie stosował taryfy ulgowej. Ważna była gramatyka i ortografia, ale lektury były ponad wszystko. Jedną z uczennic w klasie była Jego córka Ania, która miała pełne nasze zaufanie, że tajemnice klasowe nie wypłyną na zewnątrz. Kolejnym nauczycielem był matematyk Paweł Pikies, który pasjonował się trygonometrią i stereometrią. Ćwiczył nas na okrągło w rozwiązywaniu zadań, głównie tekstowych. Mówił, że od rozwiązywania zadań mózg się nam rozwija. Nazywaliśmy Go zdrobniale i ciepło - "Piciu". Był bardzo przyjazny i serdeczny. Byli i inni nauczyciele, ale pamięć po pięćdziesięciu latach zawodzi. Była pani wicedyrektorka. Były nauczycielki od geografii (pani Zamojska), biologii, języka angielskiego (pani Szmelter). Oczywiście, że nie sposób zapomnieć o nauczycielu z PW (przysposobienia wojskowego), który uczył nas musztry i sposobów zachowania się wobec starszych i przełożonych. Dużo zajęć mieliśmy nad kanałem. Chodziliśmy też na strzelnicę sportową na Jachcice, aby odbyć tam strzelania z kbks-u. Oczywiście, że nie wszystko w Liceum przebiegało gładko. Problemów nie brakowało. Były czasem łzy. Był też uśmiech i radość. O tych trudnych sytuacjach niewiele się pamięta, a nawet gdyby, to nie widzę potrzeby ich wspominania. Za kilka dni odbędzie sie Zjazd Absolwentów i z tej okazji pozdrawiam wszystkich, którzy są związani emocjonalnie z naszym wspaniałym Liceum. Jozef Szczepaniak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|